W swoim życiu poznałem wielu ludzi. Na niektórych czekałem przez całe życie, a niektórzy przyszli sami, bez zaproszenia. Każdy z nich wniósł coś do mego życia. Dzisiaj są dla mnie miłym wspomnieniem albo lekcją. Dlatego z wiekiem zrozumiałem, że spotkanie każdego człowieka na mojej drodze nie było przypadkowe i miało jakieś znaczenie.
Zrozumiałem, że ładna twarz, miliony na koncie nic nie znaczą, gdy człowiek ma brzydkie serce, a prawdziwy przyjaciel, który może pomóc lub potrafi wydobyć ze mnie to, co najcenniejsze, wart jest więcej niż setki moich znajomych czy krewnych. Dlatego wierzę, że ludzie, których spotykamy w naszym życiu, sprawiają, że stajemy się lepsi, że wydobywają z nas to, co jest ukryte.
Zaproszenie
Chciałbym zaprosić Cię do przeczytania jeszcze czterech moich książek. Jednej filozoficznej, która napisana jest poprzez pryzmat umysłu, drugiej – poprzez pryzmat Duszy, trzeciej o „Miłość ” oraz czwartej „Anioły i demony” o naszej wolnej woli.
Fragment książki „Źródło wiedzy”
Żyjemy nazwami, formami i ideami, z czasem stając się imieniem i nazwiskiem. Jesteśmy mężami, żonami, ojcami, matkami, pracownikami biurowymi albo szefami firm. Mamy nadane numery dowodów osobistych i kart kredytowych. Gramy różne role, zakładając maski. Chcemy być lepsi, mądrzejsi, bogatsi i zdrowsi, nie chcemy być biednymi, niekochanymi, chorymi lub kłamcami. Taka sytuacja tworzy rosnące napięcie, sprawiając, że przestajemy być spontaniczni, byleby tylko utrzymać to, co mamy, wytwarzając przy tym strach przed utratą. Przestajemy ufać sobie i zatrzymujemy się w poznawaniu siebie.
Nagle wydarza się coś, a my nie chcemy zaakceptować zmiany. Chorujemy, zostawia nas partner, tracimy pracę lub nie spełniają się nasze marzenia. Wówczas zaczynamy o to walczyć, a gdy przegrywamy, pojawia się smutek i cierpienie. Poruszamy się schematami, od jednej starej prawdy do drugiej, a świat codziennie się zmienia i zmierza w nieznane. Zaczynamy mieć pretensje do ludzi, rodziny, świata, Boga, ale nie do siebie. Wpadamy w poczucie winy i niedowartościowanie i żeby to zrekompensować, szukamy pocieszenia w innych rzeczach, sytuacjach lub chwilowych przyjemnościach, pobudzając w sobie jeszcze większe cierpienie i pragnienie.
Przestajemy akceptować to, co nam się przydarzyło, uruchamiamy procesy porównywania i osądzania, wytwarzając w sobie silne poczucie „ja” i „moje”. Identyfikujemy się z przedmiotami, zdarzeniami i osobami, budząc w sobie pragnienie ich zdobycia oraz rozpoczynając proces intensywnego karmienia ego. Bierzemy udział we współzawodnictwie, tworząc konflikty. Pokazujemy, kto jest lepszy, poniżając innych lub robiąc z siebie ofiarę. Wpadamy w błędne koło, kręcąc się w poczuciu braku akceptacji lub w poczuciu wyższości.
Dajemy się wodzić za nos pieniądzom i żądzy władzy. Ulegamy strachowi i pożądaniu. Polegamy na wiedzy i logice. To wszystko nas określa i definiuje. Wierzymy, że uczymy się czegoś o sobie i swoim życiu, w szkole albo za pośrednictwem Internetu czy telewizji. Naśladujemy innych ludzi, widząc i rozumiejąc tylko formy, nazwy i etykiety. Przypominamy sobie, kim jesteśmy, kiedy zaczynamy chorować lub cierpieć psychicznie, z powodu różnego rodzaju strat, nierzadko dopiero w momencie śmierci.
Możemy to zmienić, możemy żyć inaczej. Możemy kochać i poczuć, co to znaczy prawdziwa wolność. Do tego potrzeba odwagi i determinacji, bo wystawiamy się na ocenę innych, która może nie być satysfakcjonująca. Zmiana na początku zawsze jest trudna, zwłaszcza kiedy wiąże się z łamaniem schematów i pójściem pod prąd. Dlatego spisałem wiedzę, którą odkrywałem powoli i nierzadko z trudem wcielałem w życie.
W pierwszym i drugim rozdziale piszę o życiu, które zamykamy w określonych nazwach i formach. W trzecim rozdziale piszę o samym życiu. Ujmuję w nim chwile, dzięki którym wiem, że żyję. Przeczytacie tam o ciszy i przestrzeni, nawet o małym kwiatku rosnącym na łące, którego budzi poranna rosa i pierwszy promyk światła na niebie. To wszystko może wydawać się momentami nierzeczywiste, ponieważ życie, opisane za pomocą słów, już po ich napisaniu, jest nierzeczywiste i traci swoją świeżość. Dlatego umieszczanie życia w formie, którą jest słowo, stanowi zaledwie marną kopię p r a w d z i w e g o życia. Wie o tym każdy, kto poczuł całym sobą powiew wiatru, spadającą kroplę deszczu, pocałunek kobiety, uścisk przyjaciela, uronił łzę radości albo rozpaczy czy zajrzał w oczy śmierci. Na końcu spisałem praktyki codzienności, które na sobie testowałem.
Uczucia i odczucia są ważne, tak samo jak to, co myślimy. Jednak, jeżeli chcemy przeżyć swoje życie spontanicznie i radośnie, to musimy zaufać temu, co naprawdę czujemy, zagłębiając się w siebie, w swoje serce. Każdy z nas ma tam swój świat i dobrze jest oświetlić różne jego fragmenty i chwile, żeby z tych miejsc udać się we własną podróż. Ta podróż jest wielowątkowa i każdy naświetlony w książce temat daje inne spojrzenie na własne wnętrze. Każdy Czytelnik sam wróci do tych tematów później, w spiralnym procesie rozwoju, ale już poprzez własne rozumienie i inną świadomość siebie.
Książki tej nie traktuj śmiertelnie poważnie, raczej jako zbiór etiud na poważne tematy. Spisałem to, co dla mnie jest ważne, a dla Ciebie być może będzie inspiracją.
Pragnę się podzielić z Tobą swoim widzeniem świata, pragnę się podzielić zwyczajnie samym sobą.
Fragment książki „Oczami Duszy”
Na początku jeszcze o tym nie wiedziałem, nie rozumiałem, jak ważną podróż odbyłem. Kilka tygodni życia w Tybecie sprawiło, że napisałem tam książkę. Jest ona wypadkową historii ludzi, których spotkałem w swoim życiu, własnych porażek, przemyśleń oraz podróży dookoła góry Kajlas. Teraz, gdy się obnażam przed Tobą, czuję, że granice wszystkiego się rozmywają. Wstydu, niemożności, zasad, głupoty, uśmiechów, opinii. Mądrości, podziwu, niewiedzy, zafajdanego społeczeństwa, spojrzenia w oczy. Ludzie odradzają się na nowo, nie z pięknych rzeczy i wzniosłych ideałów, lecz z sytuacji dla nich najbardziej słabych, wstydliwych i takich, o których chcieliby zapomnieć. Często z popełnionych błędów. Lecz nie należy się tego wypierać, bo to jest część nas i właśnie z niej powstaliśmy. To porażki nas wzmocniły, a nie sukcesy. U mnie było podobnie – żeby pokochać siebie, musiałem najpierw być zimnym draniem. Popełniłem wiele błędów, straciłem wiele szans, doświadczyłem wielu porażek, ale z tego powstałem. Dzięki temu zrozumiałem, kim jestem. To jest moja historia. Dzisiaj jestem pyłkiem Wszechświata, ale i człowiekiem świadomym kilku wymiarów, w których żyję, swojej duszy i źródła.
Uważam, że ludzie naprawdę zostali skrzywdzeni, zdeformowani przez swoje historie, za które teraz muszą płacić. Zostali pozbawieni chęci poszerzania świadomości i możliwości próby akceptacji. Teraz, poprzez fakt utraty zdolności telepatycznych, nie są w stanie zrozumieć intencji drugiego człowieka, i to ich niszczy od środka, kierując w przepaść. Dzisiaj człowiekiem cały czas miota ignorancja, brak pokory oraz pożądanie. Nasze ego jest tak silne i zdeformowane, że krzywdzimy innych ludzi, nie zdając sobie sprawy z tego, co robimy. Ignorancja jest naszym wielkim grzechem, bo spycha nas w otchłań niewiedzy, a żądza panuje nad naszymi zmysłami. Codziennie dokonujesz wyborów pomiędzy tym, co czujesz, a co powinieneś. To sprawia, że rośnie w Tobie frustracja i niechęć do życia, ale nie dlatego, że nie potrafisz dokonać wyboru, lecz dlatego, że oszukujesz siebie. Musisz nauczyć się żyć tak, jak czujesz, jak podpowiada Ci serce. Bo to jedyny kierunek, jeśli chcesz uwolnić się od tego świata. Muszę powiedzieć to wprost. Świat dzisiaj jest morzem cierpienia, z małymi wysepkami przyjemności. Pływasz po nim i nie wiesz po co. Musisz zrozumieć, że nie jesteś tu na świecie, bo coś Ci się należy. Jesteś tu z jednego powodu – nauczyć się wybaczać, być wrażliwym i nauczyć się być współczującym. To jest prawdziwy cel Twego życia. Wielu ludzi uważa, że naszym celem jest zdobywanie, gromadzenie. To jest największe kłamstwo tego świata. Ludzkość tworzy historię, nadpisując ją ciągle, wywołując nowe zdarzenia, z których konsekwencjami potem będzie żyła. Ucząc się akceptacji i pokory, doświadczysz celu życia, który jest kluczem do tego (nowego) świata. Wracając do książki – wiesz, gdy teraz chcę Ci opowiedzieć, o czym ona będzie, to okazuje się, że nie będzie to jeden temat, lecz kilka ze sobą połączonych. Tak, jak my ludzie żyjemy w kilku wymiarach jednocześnie, tak i ta książka będzie zróżnicowana. Jest ona również wynikiem pytań ludzi, z którymi rozmawiałem. Książka składa się z kilku obszarów, z takich, które zapewne lubisz – czyli jest o miłości, nadziei, życiu, ale również o smutku, strachu i śmierci. Nie wiem, czy ktoś kiedykolwiek Ci mówił, że żyjąc tu na Ziemi nie jesteś w pełni wolny. Jesteś niewolnikiem własnego umysłu i ciała. Sam wyznaczasz sobie granicę, na której później stoisz. Pierwszym ograniczeniem jest Twoje ciało. Ciało, które żyje i żywi się innym życiem roślin, zwierząt, ptaków, a z czasem inne życie będzie się nim żywić. Zanim skończysz czytać to zdanie, umrze i odnowi się już 50 milionów komórek w Twoim ciele. Nie jesteś tego świadomy. Teraz, to, co widzisz jako widmo widzialne, jest ułamkiem w stosunku do widma elektromagnetycznego, to samo jest z tym, co słyszysz, czujesz itd. Jesteś ograniczony, ponieważ nie byłbyś w stanie odbierać informacji zwrotnych, które wysyłasz Ty i Twoja dusza. Twoja świadomość, percepcja też jest znikoma, nie zdajesz sobie sprawy z tego, co się dzieje wokół. Tak samo jest ze snem, każdy z nas śpi w nocy, często coś się komuś śni. Ale nie każdy o tym pamięta lub potrafi to zinterpretować. Podobnie jest u innych ludzi, u mnie też. Możemy to dopiero zmienić, gdy pojawi się nasza intencja. Drugim ograniczeniem jest zapis Twoich żywotów, zapisanych w duszy. Teraz Twoje uczynki i emocje są zapisywane w ciele, a częściowo w świadomości. Gdy umrzesz, Twoja świadomość trafi do zbioru innych, wcześniejszych Twoich świadomości, które znajdują się w Twojej duszy. Takie aspekty jak akceptacja, pokora, wybaczenie, smutek, cierpliwość, strach, śmierć są kluczowe, dlatego na nich się głównie skupiłem. Bo, gdy sobie z nimi poradzisz, to pozostałe rzeczy, już bez Twego udziału, same się wyrównają. Zobacz, tyle wiesz na różne tematy. W szkole uczyłeś się dat z historii, poznawałeś geografię, ortografię na polskim, zapewne nawet umiesz wyliczyć sinus kąta 30, potrafisz zrozumieć, jak ważne są pieniądze w życiu, ale czy coś wiesz o śmierci? Czy nie przeraża Cię fakt, że właściwie nikt o niej nie mówi. Jak masz się do niej przygotować, fizycznie, psychicznie, duchowo? Jak mają zachować się najbliżsi, jak to przeżywać i co ona oznacza dla każdego z nas? Każdy udaje, że to go nie dotyczy. Ludzie sobie przypominają o niej, kiedy są chorzy lub są na czyimś pogrzebie. Ale świat jest ponad to, udaje, że jej nie ma, mimo że śmierć jest najpewniejszą rzeczą, która nastąpi. Idźmy dalej, a co z duszą? Możesz powiedzieć o niej parę zdań, czym jest, skąd pochodzi? Czy w ogóle masz w sobie duszę? Spróbuj sobie uzmysłowić, czemu tak mało o niej wiesz. Czy potrafisz powiedzieć o niej cokolwiek? Tak szczerze. Ludzie zazwyczaj o niej nie mówią z dwóch powodów. Pierwszym jest to, że dużo ludzi… śpi i nie zdaje sobie z tego sprawy. Drugim jest to, że ktoś, kto już pozna, że jednak istnieje dusza, to nie może jej w pełni uchwycić. Z prostej przyczyny. Tak jak żaba w stawie nie pojmie oceanu, tak my nie opiszemy duszy, ale możemy jej doświadczyć – niczym dzbana, który może przelać dużo wody. Dlatego ważne jest, by być otwartym, iść ku nowemu. Poznawać nowych ludzi, być w nowych sytuacjach, podróżować, zmieniać miejsca, czytać książki, chodzić na spacery itd. Wiesz, o czym mówię, o otwartości i zmianach. Chodzi o to, żeby wyrobić w sobie nawyk, żeby być jak ten dzban, bo tylko w ten sposób będziesz mógł opisać siebie i swoją duszę. Dlatego gotowość na zmianę jest ważniejsza niż sam dzban. I nie jego wielkość ani wiek może świadczyć o jego przydatności, ale ilość przelanej wody. Mam tu na myśli Twoje doświadczenie. Jeśli Ci powiem, że są inne wymiary, to stwierdzisz, że bzdury gadam, a gdy będę o tym pisał, to powiesz, że się naćpałem. Jak napiszę, że widziałem źródło, to spytasz, co ja mogę wiedzieć, a gdy opiszę, jak wygląda, to mnie wyśmiejesz. Ja wszystko rozumiem i nie oczekuję od Ciebie nawet wiary w to, że inne wymiary istnieją, bo nie musisz mi wierzyć. Żeby mi uwierzyć, najpierw musiałbyś mieć opis tych wymiarów, a później dysponować kryterium potwierdzającym, że jest prawdziwy. Dzisiaj nie masz takiego kryterium i nie znajdziesz go na zewnątrz siebie, dlatego w książce ograniczę się do minimum na temat innych wymiarów i światów. Kolejnym i nie wiem, czy nie najważniejszym, powodem, dla którego zdecydowałem się napisać tę książkę, jest informacja specjalnie dla Ciebie. Możesz się uśmiechnąć, możesz machnąć ręką, ale wolę, żebyś mnie dzisiaj wyśmiał, niż miałbym nie powiedzieć Ci tego, co widzę i czuję, a dotyczy to Ciebie i mnie. Zastanówmy się, co się dzieje z ludźmi i ze światem? Co będzie dalej? Bo chodzi o nowy świat, który jest (tworzy się). Zmiana, która następuje, nie będzie przejawem jakieś szybkiej i głośnej przemiany. Odbędzie się poza wzrokiem innych ludzi, tuż przed (po) śmiercią. Rozdzielenie światów nie nastąpi widowiskowo, nie będzie to spektakularne. Przeciwnie, dokona się cicho, tam gdzie już nikogo nie będzie oprócz Ciebie i Twojej duszy.
Światy się rozdzielają. Świat, w którym żyjesz i się odradzałeś, dalej pozostaje, lecz jest (powstaje) nowy świat i do którego możesz przejść. Ludzie różnie to nazywają – 5D, Shambala, nową ziemią, królestwem niebieskim. Stary świat, on dalej jest i pozostanie, tylko ludzie z empatią, i otwartym sercem będą odradzać się już w nowym świecie, a nie w starym. Oczywiście ludzie, którzy tu zostaną, kiedy się ponownie odrodzą, też będą mieli szansę przejść później do tego (nowego) świata, ale jego charakter może być już inny. Ziemia może inaczej traktować tych ludzi, może już nie rezonować ze wszystkimi tak samo. Dużo ludzi, którzy tu zostaną, bardziej, mocniej i wnikliwiej będą powtarzać rzeczy niezrozumiałe dla siebie i będą doświadczać zapisu niewyrównanego zdarzenia. Przyszedł czas, żeby tworzyć coś nowego, a nie utrzymywać to, co stare. Cóż znaczy to, co przeżyliśmy, w porównaniu z tym, co jest przed nami?
Fragmenty z książki „Miłość”
„– Pobawmy się, że jesteśmy szczęśliwi.
– Ale jak?
– Tak jak dzieci.
– Dobrze… Bardzo Cię kocham.
– Ale będziesz kochał mnie tak, jak dorośli?
– Nie. Będę kochał Cię tak naprawdę.”
„Otarłaś łzy, by nikt tego nie wiedział.
Uśmiechnęłaś się, gdy miałaś ciężko.
Pomogłaś, gdy nikt tego nie oczekiwał.
To jest ten moment, w którym zostałaś dojrzałą kobietą. Jesteś już dorosła.”
„Kobieta z wiekiem staje się ładniejsza, jej
zmarszczki mówią mi ile się śmiała w życiu, jej oczy ile łez przelała, a siwe
włosy ile mądrości nabyła.
Kobieta im jest starsza, więcej czuje, bardziej
rozumie, i mniej mówi.”
„Kochaj najbliższych codziennie, każdym oddechem. Pytaj się, co u nich słychać, potem słuchaj, dotykaj ich. Bądź zaciekawiony nimi tak, jakbyś pierwszy raz ich widział lub słyszał. Zapamiętaj każdy fragment, kolor, grymas, zapach. Masz wielkie szczęście, że dziś jesteś z nimi. Patrz się w oczy, nic nie mów o sobie – szkoda czasu na takie pierdoły. To nie Ty decydujesz, czy jutro się jeszcze zobaczycie.”
„To jest piękne, gdy spotykasz kogoś pierwszy raz i czujesz, że znacie się całe życie. Spędzasz parę minut z tą osobą i zapominasz o wszystkim, o problemach, blokadach, ograniczeniach. Uśmiechasz się i nie wiesz, dlaczego, a jedynym marzeniem w tej chwili jest, by zatrzymać czas.”
„Nigdy nie pozwól, by kobieta, która Cię kocha, płakała z Twojego powodu. Życie rozliczy Cię z każdej łzy.”
Fragmenty z tej książki „Anioły o demony” wplotłem delikatnie we wcześniejsze publikacje. W książce „Źródło wiedzy” mówią o tym między innymi słowa:
„Są pojęcia względne, należy do nich właśnie wolna wola, determinizm czy kompatybilizm. To, w jakim stopniu dany rodzaj woli jest uzależniony od skutku, a w jaki od przyczyny, wynika tylko z tego, czy jest rezultatem wyboru zmian wewnątrz nas, czy wyborem dokonanym w świecie zewnętrznym. W przypadku zmian dokonywanych bezpośrednio w świecie, w którym żyjemy, możemy uruchomić karmę zarówno poprzez odpowiedzialność, jak i karę/nagrodę za swoje czyny i wybory. Natomiast dokonywanie wewnętrznych wyborów nie czyni ich dobrymi ani złymi, ale nie uruchamia karmy. Są to wybory dokonywane dzięki wolnej woli, bez znanej nam klasyfikacji, jednak pod warunkiem, że człowiek czuje radość przy wybieraniu i nie czuje wyrzutów sumienia z tego powodu. „Anioły i demony – każdy z nich spełnia swoje zadanie, aby w końcu stanąć obok siebie, ramię w ramię”.
Fragmenty z książki „Anioły i demony” umieściłem z kolei w książce „Oczami Duszy”.
„Człowiek się rodzi, odgrywa swoją rolę w jakichś warunkach, które zostały dla niego stworzone i wypełnia swoje przeznaczenie. W tym okresie, niezależnie od czasu i odgrywanej roli, wpływają na niego trzy niezależne elementy, które nie były wpisane w jego przeznaczenie. Każdy z tych elementów jest niezależny i działa na każdego z nas. Na dziecko, matkę, ojca, brata, szefa, kucharkę, na sąsiada, na partnera – bez znaczenia. Każdy z nas te elementy odczuwa, ja i Ty też. Każdy z nas inaczej na nie reaguje w zależności od świadomości, otoczenia, emocji, uczuć, silnej woli i wiedzy. To te elementy wpływają na nasze wypełnienie przeznaczenia. Dlatego tak ważne jest rozpoznanie ich za życia i bycie ich świadomym. We wszystkich przypadkach, gdy je rozpoznasz, nie możesz z nimi walczyć, bo z nimi nie da się wygrać. Poprzez zwiększenie swojej siły, skierowanej przeciw nim, wzmacniasz je. Mogą zmieniać swoje położenie lub zamieniać się między sobą. Pierwszym elementem jest rządza ego. Drugim kuszenie zmysłów ciała. Trzecim ignorancja. Pierwszy element – ego – łatwo się ujawnia, gdy człowiek jest pijany. Wtedy możesz go zobaczyć, jak wygląda i o co mu chodzi. Ego jest głośne i potrafi łączyć się z pozostałymi ego, tworząc oddzielność. Ono lubi bezpieczeństwo i nie lubi zmian. We wszystkim, gdzie pojawi się zmiana, będzie sieę uaktywniać i sprzeciwiać. Ego może rosnąć dzięki formie, gdzie pojawia się „moje” lub „ja”, ponieważ się z tym identyfikuje, a gdy na nie naciśniesz, pojawia się gniew lub zazdrość. Dzięki tym kluczom – „ja” i „moje” – najczęściej je rozpoznasz”.
„U każdego z nas, na naszej drodze, pojawiają się zdarzenia, niby własne pomysły, które pokazują nam iluzję lub błędną ścieżkę po to, żebyśmy nią poszli. Chodzi o to, żebyśmy skręcili z własnej wyznaczonej drogi. Polega to na wzmacnianiu miejsc, w których są nasze słabe punkty – na tle partnera, rodziny, zmysłów, pracy zawodowej, w życiu duchowym. Trwa to kilka dni, tygodni, mija i znów wraca. Gdy dalej nie zboczymy z własnej drogi, proces powtarza się – tylko poprzez innych ludzi. Za każdym razem próby są mocniejsze, niemal do skutku. Należy być zawsze uważnym i czuć własne serce”.
„Umysł to nie tylko ego. Jest to również przestrzeń samego zapisu pamięci, przestrzeń zmysłów, która jest komunikacją pomiędzy ciałem, a żywiołami Ziemi (w niej są zawarte pozostałe 4) oraz intelekt, który przelicza na podstawie danych, które zna z przestrzeni pamięci i zmysłów. Proponuje różne scenariusze i kombinacje, bez żadnych uczuć i emocji. Przestrzeń zmysłowa ma związek z naszymi zmysłami, które wpływają zwrotnie na umysł. Tu pojawia się często brak równowagi. Przestrzeń zapisu i intelekt na razie dobrze funkcjonują, ale należy je ćwiczyć poprzez zwykłe uczenie się, czytanie, rozwiązywanie krzyżówek, granie w szachy. Chciałbym, żebyś zwrócił większą uwagę na ego. Dzisiaj doszło do potężnego przeciążenia ego, co jest zagrożeniem dla umysłu. Przez pragnienia lub brak akceptacji ego zachowuje się jak małe dziecko, przypisując sobie własne prawa do „ja” i „moje”, spełniając również oczekiwania innych po to, żeby otrzymywać nagrody. Dlatego zaczyna manipulować otaczającym je światem. To jest cały ciąg reakcji, w których ego – akceptując lub negując daną sytuację – wpływa na cały umysł, a ten na ciało, w wyniku czego tworzą się emocje i część uczuć. Pojedynczy człowiek wpływa na drugiego. To jest kolejna choroba tej cywilizacji. Dopóki żyjesz, ego jest częścią Ciebie i nie możesz go usunąć, bo to tak, jakbyś uciął sobie nogę. Z drugiej strony tylu ludzi je atakuje, krytykuje, próbuje z nim walczyć. Im bardziej tak się dzieje, tym ono robi się mocniejsze. Musisz je zaakceptować, a wówczas stanie się Twoim sprzymierzeńcem. Ego przez cały czas Ciebie obserwuje i ocenia. Czy jesteś tego świadomy, że to nie Ty obserwujesz, ale ono obserwuje Ciebie? To nie Ty widzisz siebie, lecz ego. Ale Ty, tak naprawdę, nie jesteś nawet punktem obserwacji, lecz samą obserwacją, a punkt obserwacji jest iluzją na tym świecie. Jest tylko zagęszczoną energią. Powiem Ci, dlaczego tak jest. Twoje ego ma wgrany program, że mu czegoś brakuje na tym świecie i za tym goni. To jest najważniejsza rzecz, o której musisz wiedzieć na temat swojego umysłu. Jaka jest różnica pomiędzy tym, gdy nikt nie zna Twoich planów, a tym, co się dzieje, gdy ogłosisz to całemu światu? Co się dzieje po kilku dniach lub latach, gdy coś stwierdzisz? Nieważne, co to było, ale musiało wystąpić w połączeniu z uczuciami lub emocjami. Na przykład takimi, że nigdy byś nie mógł tego zrobić lub, że Ty zawsze byś tak a tak zrobił. Czyż nie doświadczyłeś odwrotności tego?”.